Forum .: Konikowe forum :. Strona Główna


.: Konikowe forum :.
.: Forum strony www.karykon.prv.pl :.
Odpowiedz do tematu
monia_123
Źrebak


Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

czy ja wiem że to przez to .że zjechałam z górki równie dobrze mógł sie potknąć w kłusie...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
patrycja
Koniarz Doskonały!


Dołączył: 03 Sie 2006
Posty: 1470
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań

ja spadłam raz nic poważnego tylko spory siniak na nodze. za to moja koleżanka z obozu Magda jakoś się zaplątała w wodze czy w strzemię (nie udało mi się tego ustalić) i Himalaja ją ciągnęła a kiedy upadła to Himcia przegalopowała po niej. jechali z nią do szpitala ale nic poważnego jej się nie stało. po paru dniach znów wsiadała na konia:)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Zapatrzona
Źrebak


Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 75
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Warszawy...

Mój najgorszy upadek był na hali. Jechałąm na Maladze i nagle klacz przestraszyła czegoś i staneła na przednich nogach. Wyleciałam przez szyję i głową w dół przyrąbałam w padok. Klacz staneła nademną i nie chciała się ruszyć, a kiedy mnie wyciągali, ona się czegoś bała i machała kopytam, tak że oni obarwali po rękach, a ja prawie po twarzy, ale odsunełam głowę. W końcu instruktorka wsiadła na klacz i kazała jej wierzgnąć, a oni mnie wtedy wyciągneli, ale myślałam normalnie że zostanę zdeptana.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
ewel92
Koniarz Doskonały!


Dołączył: 17 Cze 2006
Posty: 3623
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/3

mój najgorszy upadek? były takie dwa... jeden to za czasów lonży... wsiadam sobie ładnie na konika (a raczej wpychają mnie na niego) i nagle ktos walnie drzwiami od hali... kon rusza na zabój do przodu, a ja zamiast na siodło to na zadzie usiadłam, bo uciekł spodemnie najzwyczajniej w swiecie... gdy skapnął się, że ma intruza na zadku zaczal wierzgać i walić z tylnich kopyt, ja zsunelam sie ale po zadzie w tyl (nie pytajcie jak to zrobiłam, bo do dzis nie wiem) oberwałam po drodze kopytami w brzuch a koń jeszcze zeby mi dowalić przeszedł mi sie po miednicy (przegalopował właściwie robiąc drugie kółko po hali) gdy instruktorka go złapała on znow walnął z zadu i do dzis mam pamiątke na toczku (zdarty materiał w jednym malym miejscu) tylko ze teraz jezdze w kasku:P
drugi upadek to za czasow pierwszych galopów... jadę sobie galopem na dlugiej scianie, wszystko jest o.k, nagle Baja (klacz na ktorej jechalam) znajduje sie pomiędzy ściana a przeszkodą i w tym nieszczesnym momencie inny kon bedacy na hali (NILTON) postanawia dac upust swojej energi i leci galopem dokładnie na mnie, Baja nie bardzo wiedziała gdzie uciekać, wiec wybrała kierunek ściana, stwierdziła, ze tam zostawi jezdzca, a sama cos wykombinuje... no i zostawila mnie na ścianie... uderzylam glową w sciane, ona odskoczyła (nilton zdazyl zmienic kierunek galopu) a ja zsunelam sie po scianie w dol... Bolało...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Misia
Koniarz Doskonały!


Dołączył: 04 Lis 2006
Posty: 1276
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/3

Ja spadłam 3 razy Smile 1 w terenie Smile To było jakiś rok temu. Jechałam sobei na szlaonej kobyłce(poczatki jazdy w terenach). No przede mną jechał młodizutki konik, niedoświadczony. On zaczał sobie brykać. Moja kobyła, jak to ona, przy pierwszym zakłusowaniu, seria baranków i kocich grzbiecików. No ja zie niby przez to utrzymałam, niby na szyi, ale było ok. Tylko ze miałamm niedopięty popręg(niemogłyśmy podciągnąć) siodło przesunęło się w bok, zgubiłam wodze(jedną!) równowage też, bo chciałam złapać i wodze, i zatrzymac konika żeby nei wpadł w zad drugiego, i jakoś się delikatnie obsnęłam na ziemie. Odjęło mi mowe, a dziewczyny zatrzymały się odpiero 300 m dalej, oczywiście dizkim galopem spłoszonych koni ^^ Mój pierwszy upadek, po którym oszukiwałam mame ze spadłam z kostki słomy i sie poobijałam Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
ewel92
Koniarz Doskonały!


Dołączył: 17 Cze 2006
Posty: 3623
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/3

moj najgorszy upadek juz opisywalam ale tamte to jest nic... wczoraj był lepszy w terenie.. konik na ktorym jechałam sie czegos przestraszył i poooooleciał do przodu, ja straciłam rownowage.. galopowalysmy ze 20 metrow na szyi na k0oncu ja juz nie wyrobiłam i spadłam na bo, a ze strzemiona bezpiecznikowe zawiodły to zostałam z nogą w strzemieniu kilka kolejnych metrów... po czym spadłam... i powiem wam, ze zupełnie nic nie pamieałam, z czasem mi sie wszystko przypomina, ale jest kiepsko. Wczoraj jak mnie zapytali to nie wiedziałam jak sie nazywam ani kiedy sie urodziłam... podobno po upadku zdjełam kurtke, zalozyli mi ja, a po tym jak wsiadłam na konia zapytałam dlaczego mam rozpieta kurtke... pozniej nie wiedziałam jak tam dojechalismy, jak sie nazywa moj kon.. ZUPEŁNIE NIC... wiecie jakie to jest okropne uczucie jak was pytaja o cos co wiedzieliscie zawsze a teraz nie mozecie sobie przypomniec!!! ja nie wiedziałam jaki jest dzień, jaki miesiac co gorsza myslalam ze są wakacje...mowie wam to jest okropne. teraz siedze z zeszytami i przypominam wszytstko bo to moze brzmiec smiesznie ale nic nie pamietam...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
karolina
Dzielny Rumak


Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 453
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań

mój najgorszy upadek był jakiś miesiąc temu. jeździłam sobie na łącena tajdze postanowilam skręcic w lewo, a klacz w prawo do stajni. jechałam kłusem. konisiowi nogi się poplątały i razem z nim glebłam. przygniótł mi lewą nogę. próbowałam ją nakłonić do wstania, ale dwa razy się na mnie przewróciła. bałam się ze się jej coś stało. tego dnia szczęśliwie pojechał ze mną tata. zdjął siodło i wyciągnął mi nogę spod konia. noga(kostka)boli do dzisiaj jak ją nadwyrężę. a wtedy nie mogłam chodzić przez tydzień. po upadku wsiadłam od razu, ale najpierw musiałam wymyślić jak by tu konia podnieść bo tajga wyciągnęła kopytka i się reklaksowała. niestety musiałam uzyć bata. zdjęcie, które zamieściłam w temacie tajga jest zrobione tuż po wywrotce... raczej nikomu tego nie zyczę. nie wiem co bym zrobiła gdyby nie było ze mną taty, bo klacz po tych dwóch wywrotkach już zrezygnowała ze wstawania!! chyba bym sobie tam leżała do dzisiaj:)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
stokrotka
Dzielny Rumak


Dołączył: 22 Paź 2006
Posty: 252
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Toruń

Mój najgorszy upadek? Zleciałam w nieplanowanym galopie... prosto w błoto Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Arrya
Dzielny Rumak


Dołączył: 29 Gru 2006
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z konia

mój najgorszy upadek?? Jechałam se galopem, skok rzez drążek, konik wadł na drążek, potknął się poleciałam na szyję konika, spadłam, fikołek, fikołek, fikołek, pod kopytkami koniuka i wstaję, jadę dalej... nic mi się nie stało oprócz BAAARDZO bolącej kości ogonowej :/


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Asiiia...Koniiikiii
Młody Konik


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 131
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

ja juz duzo razy spadalam xD ale zawsze jakos mialam glupie szczescie.
1. lecialam galopem w zastepie przez las pierwzy kon nagle stanal i moj tez no i wylecialam, 20 cm od miejsca gdzie spadla moja glowa lezal wielki pieniek
2. skakalam podwojny szereg, kon wylamal na drugim a ja polecialam brzuchem na przeszkode
3. galopowalam bez strzemion kon szybko galopowal i nagle przeszedl do stepa ;/ jechalam jeszcze chwile na szyi ale wkoncu zeszlam (juz zaczal klusowac) i jakos mi sie noga zaczepila, palcat mi wylecial i uderzyl konia a on jak oszalaly odskoczyl i mnie nadepnal
4. galopowalismy po łące (3 konie - dwa ok 170 i ja ma kucyku 145 ) oczywiscie wieksze konie szybciej wyrwaly a moja mala zaczela je gonic nogi mi ze strzemion wylecialy, nie moglam ich zlapac i jej zwolnic. gdy juz wyprzedzilam jednego konia myslalam ze zwolni ale ta dalej galopuje i 2 goni... i byl a kurat zakret i on atam skrecila i mnie na nim tak wypchnelo z siodla ze jechalam tak: jedna noge mialam na siodle i adruga odskakiwalam od ziemi i biegnam obok niej ciagnac za wodze, wkoncu zeszkoczylam ta noga i bieglam obok jej i ja zatrzymalam wkoncu ;D ale bylo bekiii!
no i bylo jeszcze wiele ale juz takich normalnych zsuwek z siodla.
najgorzej bolala ta na przeszkode ;P
ale ogolnie nic nigdy mi si enic nie stalo, zawsze wstalam z usmiechem na twarzy sie cieszylam ze bd miala co opowiadac ;D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Misia
Koniarz Doskonały!


Dołączył: 04 Lis 2006
Posty: 1276
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/3

Em ja na początku tego roku jeździłam z samego rana na brykającym kucu, który nie chodził 4 dni. Już na pierwszym kłusie wysiedziałam na szyi serię baranów i grzbietów. W galopie jeździliśmy po woltach, jakiś tam koń kopnął z bandę, mój kucyk sruuu przed siebie i seria spłoszeniowych brykanek ;D Wiem tylko że po którymś tam bryku z końskim łbem pod sobą (^^)zjechałam jak po ślizgawce z jego szyi i wylądowałam na kolanach. Oberwałam jeszcze przednimi kopytami po łapie (bo kuń się wściekł kiedy nadal trzymałam w dłoni) i mam wykrzywionego, małego paluszka. Potem wsiadłam na konia i dalej sobie galopowałam, mimo że nie czułam dłoni ^^


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
wanilia
Koniarz Doskonały!


Dołączył: 28 Sty 2007
Posty: 1775
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: 100lica ;)

No to Ci współczuję Sad (A tak nawiasem - to był ogier?)

Ja jeszcze nie miałam nieszczęśliwego upadku (mam jakiś klej na pupsku Laughing ), obliczyłam, że spadam średnio raz na rok - dwa lata Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Misia
Koniarz Doskonały!


Dołączył: 04 Lis 2006
Posty: 1276
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/3

Nie, to była klacz. Tylko napisałam jako kuc, bo tak wygodniej ^^ Ajć, palec nawet nie boli, ale brzydko wygląda ;D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
wanilia
Koniarz Doskonały!


Dołączył: 28 Sty 2007
Posty: 1775
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: 100lica ;)

Klacze? Takie agresywne,m brykające? Pewnie są po złych doświdaczeniach!

3 tygodnie temu jechałam na Myszce (Stajnia Wilanów), która brykała, była po przejściach (bita, poniewierana, potem sprzedana do rzeźni z której uratowali ją ludzie z Wilanowa). Oczywiście mi też zrobiła rodeo, nie zleciałam, ale instruktor mnie z niej zsadził, sam na nią wsiadł, też mu rodeo zrobiła i na Birczę się przesiadłam Razz (Ale z drugiej strony znam wielką fankę Myszki, która zrzuciła ją nie wiem ile razy, a cały czas na nią wsiada i ją nawet dzierżawi - to dopiero "trudna" miłość Wink )


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
black91angel
Dzielny Rumak


Dołączył: 24 Wrz 2006
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Szczecin

ojj... tak czytam i czytam... Wink

ja spadłam tylko raz. Dość niebezpiecznie, bo uderzyłam głową w przeszkodę i mam pewnego rodzaju luki w pamięci (nie dokońca wyraźnie pamiętam co się działo, trochę mnie ogłuszyło...)
Na szczęście skończyło się tylko spuchniętą ręką i ogółem lekko obolała byłam...
Ale nawet nie chcę myśleć co by było, gdybym nie miała na głowie kasku...
(miałam sobie zagalopować, koń po jednym taktcie rzucił się jak szalony do przodu, głowa między przednie nogi i mnie wyrzucił... nawet nie zdążyłam pomyśleć co się dzieje ^^" )


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez black91angel dnia Wto 19:59, 08 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Upadki - najgorsze, pierwsze...
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 3 z 6  

  
  
 Odpowiedz do tematu